Klasyczny sedan
Nowe Audi A4 wygląda całkiem podobnie do poprzedniej generacji z końcówki produkcji. Wbrew pozorom zmieniono całkiem sporo, ale kiedy patrzymy na to wszystko z daleka, wydaje się, że Audi się pomyliło i przez przypadek zamiast nowej generacji do produkcji trafił ostatni lifting, który nigdy nie miał ujrzeć światła dziennego.
A jednak mamy mocno zarysowany grill single-frame, reflektory z charakterystycznym „zębem”, nowe zderzaki i odmieniony tył. To nadal brzmi jak lifting, tym bardziej, że A4 zachowało bardzo klasyczne linie sedana. Narysowanego ostrą kreską, ale nadal. Cóż, w Audi nigdy nie należy spodziewać się rewolucji.
Na pochwałę zasługuje pozycja za kierownicą. Zakres regulacji fotela i kierownicy jest naprawdę spory. Bardzo łatwo znaleźć pozycję, która pozwoli wygodnie pokonywać kolejne kilometry.

Obsługa systemu Audi MMI została uproszczona do dwóch przycisków i pokrętła, ale zadbano też o ergonomię innych elementów deski rozdzielczej. Funkcje pogrupowane są „listwami”. Na jednej z nich znajdziemy przyciski służące do zmiany ustawień samochodu. Znajdziemy tam drive select, przycisk dezaktywacji systemu Start/Stop, dezaktywacji kontroli trakcji, możliwość manualnego uruchomienia czujników parkowania i przycisk asystenta parkowania, który zaparkuje nasz samochód równolegle bądź prostopadle. Ten ostatni w wielu samochodach traktujemy jako zbędny gadżet, ale wystarczy obejrzeć na YouTube parę filmów z gatunku „parking fail”, by uzmysłowić sobie, że niektórzy powinni korzystać z niego regularnie.

Powyżej mamy panel dwustrefowej klimatyzacji, w którym również wszystko jest poukładane zgodnie z niemieckim porządkiem. Dobrze wyglądają przyciski reagujące na dotyk - możemy w ten sposób podejrzeć listę opcji danej funkcji klimatyzacji zanim zaczniemy szukać odpowiedniego ustawienia.
Zamysłem Audi było dać nam i przyzwoite osiągi, i niskie zapotrzebowanie na paliwo. Osiągi reprezentuje maksymalny moment obrotowy i moc. 2-litrowe TFSI osiąga maksymalnie 190 KM mocy i 320 Nm momentu obrotowego w zakresie od 1450 do 4200 obr/min. Przekłada się to na sprawne przyspieszanie do 100 km/h, które zajmuje jedynie 7,3 s, na niemieckich autostradach być może będzie można też wykorzystać prędkość maksymalną, która wynosi 240 km/h. To nie wygląda jak liczby, które opisują oszczędny samochód.
Kluczem dla pogodzenia osiągów z ekonomią jest podzielenie pracy silnika na dwa cykle. Jeden, który będzie wykorzystywany, kiedy będziemy jechać szybko i drugi, który zawita pod maskę, kiedy pedał gazu będzie traktowany zdecydowanie łagodniej.
Jeśli potrzebujemy mocnego przyspieszenia, system zaworów AVS o zmiennym czasie otwarcia wydłuży tenże czas, by w cylindrach rozpylić jak największą ilość paliwa. To daje właśnie ten wyższy moment, ale też podnosi spalanie. Pod częściowym obciążeniem czasy otwarcia zaworów zostaną skrócone i będą zamykane wcześniej - co zaowocuje mniejszym spalaniem i gorszymi osiągami. Wydaje się logiczne.
Tylko, że to spalanie wcale nie jest jakieś wybitnie niskie. Jest w porządku - jak na prawie 200-konny samochód - ale na pewno nie rekordowe. Rekordowe byłoby, jeśli wierzyć danym podawanym przez Audi - podobno średnio A4 Ultra jest w stanie zużywać zaledwie 4,8 l/100 km. Sprawdziłem to w drodze z Krakowa do Poznania, gdzie miałem wystartować w zawodach Lexus Cup. Przez te kilka dni pokonałem dystans 1000 km - w obie strony jechałem przez Wrocław, więc ponad połowa trasy została pokonana na autostradzie. Czas mnie nie gonił, więc maksymalnie rozpędzałem się do 160 km/h. Poza autostradą jechałem przede wszystkim płynnie, ale też starałem się utrzymać w miarę przyzwoite tempo. Zawsze jeżdżę w ten sposób i uzyskuję dość niskie wyniki spalania. Średnie spalanie z całej trasy wyniosło niecałe 8 l/100 km..
Dyskusja na temat wyboru odpowiedniego silnika często sprowadza się do obrania odpowiedniej ścieżki, zgodnej z charakterem, w jakim będzie wykorzystywany samochód. Długie dojazdy do pracy, częste podróże między miastami - najlepszy tu jest diesel. W takim użytku spala mniej i nie musi pracować, kiedy nie jest jeszcze dobrze rozgrzany. Silniki benzynowe polecane są z kolei do użytku w mieście - szczególnie te małolitrażowe szybciej się rozgrzewają, przez co wcześniej zaczynają spalać mniej i mają lepsze warunki do pracy. To w skrócie.
Audi daje nam więc silnik, który miałby być czymś pośrednim. Być może spodoba się kierowcom, którzy zarówno jeżdżą dużo po mieście, jak i poza nim. Nie muszą określać się już w momencie zakupu, bo silnik 2.0 TFSI Ultra da dobre osiągi i przyzwoite spalanie w każdych warunkach.